niedziela, 13 sierpnia 2017

"Już mnie nie oszukasz" Harlan Coben


Od kiedy wiele lat temu trafiła w moje ręce "Nie mów nikomu" Harlana Cobena wiedziałam, że przeczytam każdą jego następną książkę. I tak się stało, ale ponieważ czytam znacznie szybciej, niż on pisze :) ostatnio musiałam się naczekać, bo polska premiera jego thrillera "Już mnie nie oszukasz" odbyła się dopiero w tym roku.

Ta powieść Cobena, reklamowana jako najlepsza z dotychczasowych, różni się nieco od jego pozostałych thrillerów nie tylko pomysłem na fabułę, ale też wagą poruszanych spraw, i to właśnie dzięki temu jest (według mnie także) najlepsza.

Główna bohaterka - Maya właśnie wróciła z misji wojskowej na granicy syryjsko-irackiej. Miała zacząć zwyczajne życie z rodziną - mężem i dwuletnią córką.
Niestety któregoś wieczoru mąż Mai  - Joe, pada ofiarą zamaskowanych napastników.
Maya jest silną kobietą, więc pewnie poradziłaby sobie w roli samotnej matki, gdyby nie to, że nagle zaczynają się dziać zadziwiające zdarzenia. Zainstalowana dla bezpieczeństwa ukryta kamera rejestruje pobyt w domu Joego dwa tygodnie po jego pogrzebie, a zaraz potem okazuje się, że pistolet z którego go zastrzelono, to ta sama broń z której zginęła jeszcze wcześniej siostra Mai.

Na pierwszy rzut oka - cały Coben. Zaczynasz się zastanawiać, na czym tym razem polegała mistyfikacja, które ten autor tak uwielbia. A potem się okazuje, że napis na okładce:
Myślisz, że znasz prawdę, a prawda jest taka, że nie wiesz nic.
nie jest skierowany do bohaterów, tylko do Ciebie. I że tym razem mistyfikacja nie jest wprowadzeniem w błąd jednej postaci przez drugą, tylko Ciebie przez autora.

Od początku intrygowała mnie też okładka. Za każdym razem, kiedy zamykałam książkę, budziły się we mnie wątpliwości, co może mieć wspólnego zdjęcie odwieszonego na lichym rzemyku pierścionka zaręczynowego, z historią pogrążonej w żałobie zakochanej kobiety.

Teraz już wiem, że nie można było wybrać lepszego. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz