sobota, 20 sierpnia 2016

"Dziewczyna w walizce" - Raphael Montes i "Ta chwila" - Guillaume Musso



Jeden piątek - dwie przeczytane książki.
Taki czas zdarza się raz na sto lat i zdarzył się właśnie dziś :)
"Dziewczyna w walizce" - Raphael Montes
"Ta chwila" - Guillaume Musso
Pierwszą z tych książek kupiłam z premedytacją zachęcona świetną promocją wydawnictwa, drugą wzięłam odruchowo pamiętając, że kiedyś na swojej facebook'owej stronie zachęcała do niej Magdalena Witkiewicz. 
(Wizyta w księgarni nigdy niestety nie kończy się w moim przypadku na jednej książce :) )
Szykowałam się na fajerwerki w pierwszym przypadku i kolejną ciepłą opowieść o trudnej miłości w drugim. W obu przypadkach wyjątkowo się pomyliłam.


"Dziewczynę w walizce" przeczytałam jako pierwszą. 
To bardzo zła książka. Pomimo, że nie jest źle napisana. A może nawet przez to, że jest napisana bardzo dobrze.

Musicie wiedzieć, że jak dzieci w Świętego Mikołaja, tak ja nadal wierzę, pomimo ciągłego, tak modnego ostatnio zarzekania się pisarzy, że najważniejsze jest rzemiosło, w to, że pisarz zawsze ma nam coś do powiedzenia, że to jest sens jego pracy. 
To nie musi być jakaś doniosła prawda, wcześniej nieodkryta, ale fabułę musi przecież tkać "po coś". 
Logika zdarzeń, zwroty akcji, przemyślana intryga, które sprawiają, że nie możemy się od książki oderwać  - zawsze musi być "po coś". Choćby to był kryminał, romans, albo lekka komedia. 
Zawsze musi być to "mrugnięcie oka" pisarza, który snuje opowieść, by przekazać własną myśl. Czasem zdarza się, że jest ona świetnie przekazana, pomimo, że warsztat pisarza pozostawia wiele do życzenia. Zdania mogą się rwać, styl przeszkadzać, nie zgadzać się ciąg zdarzeń, co w konsekwencji sprawia, że blogerzy mają używanie, a mimo to czujemy, o co naprawdę chodziło autorowi, gdy postanowił "zmarnować" kilka miesięcy swojego życia, żeby wydać się na pastwę recenzentów. 

W "Dziewczynie w walizce" ponad poziomem fabuły, która jest (nie przeczę) poprowadzona sprawnie, jak przystało na współczesnego pisarza - rzemieślnika, niestety nie ma nic innego. NIC. 
Jak zapowiada okładka, książka szokuje. Prawda, ale to wszystko, a zresztą - żaden wyczyn. Każdego normalnego człowieka szokowałyby nieustanne i nieprzerwane opisy wymyślnej przemocy fizycznej i psychicznej, jaką przez ponad 350 stron fundują sobie wzajemnie wszyscy niemal bohaterowie powieści. To zresztą żadna tajemnica, ani spoiler, bo zapowiadane jest już przez blurb, Ale czytelnik, idealista, do końca ma nadzieję, że czemuś to służy. Wierzcie mi - nie służy. I nie pomoże zaskakujące zakończenie, świetny warsztat autora, czy umiejętność podtrzymywania napięcia, aż do ostatniej strony. I tak po zamknięciu książki zostaje jedynie poczucie oszukania, że autor nic mi nie chciał przekazać pomiędzy wierszami, nie zabawił mnie, nie wzruszył, nic nie nauczył, ba, nie pokazał ani jednej niezaburzonej relacji pomiędzy ludźmi. Zostaje jedynie niesmak.

Lekko rozczarowana, koło 19.00 sięgnęłam po drugą książkę - "Ta chwila" Guillaume Musso. 

I ... przepadłam. Tak jakby część po części, Musso utwierdzał mnie w przekonaniu, że jednak się da, a moje wymagania nie są wygórowane, że rzemiosło to za mało, żeby pamiętać o książce za tydzień, i że poza akcją godną sensacyjnego filmu, przemyślaną zagadką czy żonglerką emocjami, które tu też są zresztą genialne, tak naprawdę po słowie "koniec" zostaje  w głowie tylko ten poziom, w którym autor mruga okiem, grozi palcem, albo daje nauczkę czytelnikowi, a nie swoim bohaterom. U Musso, dzieje się to dodatkowo w momencie, gdy czytelnik zupełnie nie jest na to przygotowany, a w konsekwencji po  skończeniu powieści, zostaje w odróżnieniu od wcześniej opisanej książki, spektakularny efekt "emocjonalnego nokautu". Mnie zdarzającego się jeszcze tylko przy filmach Nolana :)
"Ta chwila" to pierwsza przeczytana przeze mnie  książka Musso, ale już wiem, że nie ostatnia.

Obie książki stoją na mojej półce i tak już zostanie, ale jeśli nie macie jeszcze żadnej z nich, dokonajcie właściwego wyboru.
Nieuzasadnioną przemoc fizyczną i psychiczną macie codziennie w serwisach informacyjnych. :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz